niedziela, 15 marca 2009

Rzym przeciw Kartaginie cz I

Właśnie przeczytałem "Kartagina 149-146 p.n.e." B. Nowaczyka. Książka niezła merytorycznie, acz trochę przynudzająca. Trochę także tendencyjnie anty-rzymska. Autor ewidentnie lubi Kartaginę a nie cierpi Rzymu. Do tego stopnia, że wszelkie zbrodnie rzymskie a trakcie wojny zdaje się traktować jako w oczywisty sposób związane z "rzymskim imperializmem" i pojmowaniem świata. Nowczyk nie kryje się ze swoim brakiem sympatii do Rzymian, ich okrucieństwa, wiarołomności etc.

Na marginesie tej książki parę uwag.

Dla niewtajemniczonych i za leniwych na wikipedię:
Kartagina - państwo, które wyrosło na wybrzeżach morza Śródziemnego od IX do II w pne (samo miasto i stolica - Kartagina leżało na terenie obecnej Tunezji vis a vis dzisiejszego Tunisu). Kartagina założona była przez Fenicjan (rodzina ludów semickich a więc Arabów i Hebrajczyków). Swoją potęgę i bogactwo czerpała Kartagina z handlu, a w okresie swego złotego wieku stanowiła najpoważniejszą przeszkodę do absolutnej hegemonii Republiki Rzymskiej w zachodniej części morza Śródziemnego. W trakcie Wojen Punickich (I, II i III) Kartagina została najpierw pobita (I), następnie zwasalizowana (II) wreszcie zniszczona (III) przez Rzymian. Zniszczona tak doszczętnie, że nie pozostał po niej "kamień na kamieniu" a ziemię gdzie wcześniej wznosiło się 200 - 300 tysięczne miasto na polecenie Senatu zaorano, mieszkańców wcześniej mordując lub sprzedając w niewolę.

No i uwagi :)

1. Dotychczas na podstawie (przyznaję - ogólnej, głównie przypadkowej) mojej wiedzy traktowałem wojny rzymsko - kartagińskie jako wojny dwóch równorzędnych graczy na scenie politycznej. Kartagina w przededniu I wojny punickiej jawiła mi się jako imperium równorzędne, lub nawet silniejsze od Republiki Rzymskiej. Posiadała w końcu po pierwsze silną bazę na wybrzeżu tunezyjskim, po wtóre wybrzeża afrykańskie z wieloma miastami, po trzecie samo miasto było w przededniu wojen punickich być może ludniejsze od miasta Rzymu ( nie mylić z Republiką) i było czołową potęgą handlową ówczesnego świata (Kartagińczycy wypływali nawet na Atlantyk), wreszcie posiadała Kartagina wielkie wyspy: Sardynię i Korsykę oraz znaczną część Sycylii.
Rzym w tym czasie zakończył wydawało mi się jedynie podbój półwyspu apenińskiego i nie był żadną potęgą handlową ani morską. I oto w pierwszej wojnie punickiej Rzym pobił Kartaginę na głowę na lądzie ale i na morzu, zniszczył zupełnie jej flotę, zmusił do upokarzających warunków pokojowych, odebrał trzy wielkie wyspy, pi razy drzwi - połowę imperium, zmusił do płacenia wyniszczającej kontrybucji. Jak to się stało?

W drugiej wojnie Punickiej - gdzie jeszcze siły przeciwników były porównywalne - Rzym znowu pobił Kartaginę na głowę i narzucił jeszcze tragiczniejsze dla niej warunki kapitulacji (bo pokój po II wojnie punickiej był w istocie kapitulacją). Nie rozumiałem jak do tego doszło. Przecież Kartagina w II wojnie, wystawiała olbrzymie armie i miała często siły w polu dorównujące Rzymianom, do tego posiadała genialnego wodza jakim był Hannibal. To wszytko jej nie pomogło... Sromotnie przegrała... cdn

piątek, 6 marca 2009

Wycieczka do Krynicy. Do wód.


Od 27 lutego do 2 marca byłem z Kasiunią w Krynicy.

W ciągu
tych 4 dni i 3 nocy zdążyliśmy:


1. wypić masę wód mineralnych

2. dogłębnie zwiedzić kościół w centrum

3. wybrać się na Jaworzynę i posymulować jazdę na nartach

4. oglądnąć parę filmów

5. zwiedzić Muszynę i Tylicz

6. pobiesiadować z Wujem i Panią K.

Ahh byliśmy jeszcze w kinie Jaworzyna na jednym nudziarstwie :)


Z wód mineralnych szczególnie polecam Zubera (pomaga na wrzody), o wspaniałym smaku i zapachu zgniłych jajek i siarki, w połączeniu z mdławym Janem (idealny na cukrzycę, kamicę nerkową, nadciśnienie) daje niepowtarzalną kompozycję smakowo zapachową. I podobno pomaga na kaca – tak twierdzą panie z pijalni. Oczywiście w Krynicy nie mogłem sobie odmówić wypicia tego specjału i to nie raz. Dodatkowo Kasia musiała pić ze mną, acz ona preferowała Słotwinkę (neutralny i delikatny smak, morze magnezu, pomaga przede wszystkim na nerwy). Żeby woda miała najlepsze właściwości lecznicze naturalnie podgrzewaliśmy ją w specjalnych podgrzewaczach.

W pijalni nie mogło również zabraknąć orkiestry zdrojowej – koncertowała w hali. Było przecudownie. W orkiestrze grają starsi Panowie, pod muchami, krawatami, w garniakach. Melodie nie są może porywające, ale dla spokojnych dziadków i babć oglądających to przedstawienie jest idealnie. Oczywiście wpadliśmy tam z Kasią. Było cudownie :)


Kościół zwiedziłem trochę z musu bo Kasia zażyczyła sobie drogi krzyżowej… Cóż było robić. Się trochę wynudziłem bo ksiądz puścił jakąś rewolucyjną drogę krzyżową z dwd w kościele. Miał to ściągnięte z Radia Maryja. Trwało długo i było przymulatse choć ambitne.

Na Jaworzynie była granda. Kiedy już wyjechaliśmy kolejką gondolową na szczyt góry i wynająłem narty, okazało się że bilety na wyciągi są do kupienia w kasie… Na dole Jaworzyny, przy dolnej stacji gondolówki :( I Zonk. Zjechałem w sumie raz plus jakieś symulacje pod foty… wtopaaaaaaaaa 4 dychy poszły się…

Przefajnie przyjął nas za to mój Wuj – Prokurator w stanie spoczynku. Wuj mieszka w Krynicy gdzie posiada wspaniałą kamienicę w centrum, niedaleko pijalni. Ale wuj ma taki system, że nie chodzi po Krynicy. Nie chodzi nawet do pijalni do której ma 50m. Wodę mineralną przynosi mu ze sklepu Pani K. w butelkach J wyłącznie szklanych – z innych wuj nie pija. Wuj chodzi wyłącznie po mieszkaniu, ewentualnie zejdzie czasem do delikatesów naprzeciwko po Sopliczkę. Jako że wuj ma juz swój wiek – w końcu jest w stanie spoczynku – nie może już pić piwa bowiem podnosi mu ono ciśnienie. Wuj pije więc głównie Sopliczkę i dobrze je. Przyjmował nas iście po królewsku. Oczywiście tam gdzie myśmy pijali herbatkę wuj czasem strzelał Sopliczkę :) Było i tak że dotrzymywaliśmy wujowi kroku i wspólnie obaliliśmy Ozona. Przereklamowana wódka.


Na koniec Kino Jaworzyna – jeśli ktoś pamięta jeszcze kina czasu PRL, i stęsknił się za nimi nie może ominąć tego kina retro. Myślę że od lat 80 tych niewiele się zmieniło (jeśli w ogóle). Uwaga: seanse odbywają się przy min. 3 widzach – w przypadku kina J. to istotny warunek :)


Wyjazd do Krynicy się udał – było idealnie.

Co do samego miasta. Polecam odwiedziny. Jest w Krynicy mnóstwo atrakcji. Począwszy od pijalni, przez mnóstwo klimatycznych knajpek – niestety w większości wcześnie zamykanych. Są też liczne atrakcje dla preferujących aktywny wypoczynek tak turystykę jak i narty. Krynica zimą to strzał w dziesiątkę. Latem też :P




poniedziałek, 23 lutego 2009

Tematyka bloga


Dziś krótko o tematyce bloga.

Po pierwsze - historia - będę opisywał i komentował przeróżne materiały historyczne, które wpadną mi w ręce.

Po drugie coś z życia - o ile tylko będę mógł wszytko zdradzić za pozwoleniem osób trzecich.

Po trzecie inne czytane książki w tym przede wszystkim fantasy.

Po czwarte polityka.

Po piąte - na blogu będę zamieszczał foty - z zasady moje - w wyjątkowych przypadkach nie - wtedy będą stosowne wzmianki skąd pochodzą.

No i cała reszta :)

Zasad blooga na razie nie ustalam a to z przyczyny, że jestem liberałem - niech się więc zasady same kształtują twórczo w miarę rozwoju tego dzieła :)

niedziela, 22 lutego 2009


Dobry wieczór :)

Ogłaszam oficjalny start mojego bloga - nie bloga.

Na początku może coś o mnie.
Jestem gościem.
Mam niestety już 31 lat (trochę tego się uzbierało).
Mieszkam w pięknym starym mieście na południu Polski. I nawet je lubię.
Mieszkam sam.
Mam piękną dziewczynę :* i paru dobrych przyjaciół oraz... Psa - Funię :)
Co robię? Ano pracuję, ale żeby nie było - zbytnio się nie przemęczam.
Generalnie lubię spokojne życie (można powiedzieć opierdalać się).
Poza tym lubię historię, fantasy i takie tam :) O tym może będzie później przy okazji kontynuacji bloga.
To na początek tyle ale jak to powiedział nasz były premier prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy nie jak zaczyna więc... Zobaczymy co będzie dalej... Już się boję...


To może kielicha na początek dla kurażu.